Skarby z podróży
Kilka dni temu wróciłam z wakacji i jak zwykle przywiozłam
dość niecodzienne pamiątki. Zamiast kubków, ręczników, figurek czy bransoletek,
które tak naprawdę można dostać w każdym zakątku świata do którego się udamy,
przywożę do domu dość specyficzne przedmioty.
Pierwsza grupa to drewniane figurki kotów, które mają różne
odcienie, wzorki i znajdują się w różnych pozycjach. Drugą rzeczą, którą zawsze
staram się przywieźć z podróży jest książka.
Jeśli udaję się za granicę, w wolnej chwili szukam księgarni, co czasami może zabrać naprawdę sporo czasu. Jak nietrudno się domyślić, obiektem moich poszukiwań jest „Harry Potter” w języku kraju, w którym akurat się znajduję.
Jeśli udaję się za granicę, w wolnej chwili szukam księgarni, co czasami może zabrać naprawdę sporo czasu. Jak nietrudno się domyślić, obiektem moich poszukiwań jest „Harry Potter” w języku kraju, w którym akurat się znajduję.
Moja kolekcja zagranicznych wydań Harry’ego nie jest zbyt
obszerna, moim celem nie jest zgromadzenie wszystkich istniejących translacji
tej książki. Wiele osób zbiera wydania Pottera w różnych językach, dla mnie
jednak perspektywa wydawania mnóstwa pieniędzy na książki, których nigdy nie
będę potrafiła przeczytać nie jest interesująca. Ja jako osoba, która ma
również dość specyficzne hobby, a w
przeszłości zbierałam bardzo różne i dziwne rzeczy, potrafię ich zrozumieć i wyobrazić sobie, że
dla kogoś zbieranie czegoś takiego również może sprawiać radość i dawać
satysfakcję.
Sama, gdy przywożę książkę z danego miejsca, nie tylko mogę
poznać różnice między poszczególnymi wydaniami, ale owe powieści przypominają
mi o odbytych podróżach. Oczywiście chciałabym mieć więcej książek, różne
edycje z oryginalnymi okładkami z wielu krajów. Jeśli kiedyś uda mi się zebrać
więcej wydań, będę bardzo szczęśliwa, ale wydaje mi się, że taki sposób jest
dla mnie ciekawszy, po prostu bardziej odpowiedni.
Wydanie brytyjskie
Moje pierwsze zagraniczne wydanie Pottera to oczywiście brytyjski
oryginał, który już wiele lat temu próbowałam przeczytać, ale po trzech
rozdziałach wywiesiłam białą flagę. Mogło być to spowodowane faktem, że
pierwsza cześć zdecydowanie nie jest moją ulubioną, a dopiero co przeczytałam
całą sagę więc wszystko dokładnie pamiętałam, a lektura nie sprawiała mi już
przyjemności, a lekko mnie nudziła. Hipoteza okazała się słuszna, gdy w
ubiegłym roku jako prezent dostałam ostatnią książkę w języku angielskim.
Zdecydowanie łatwiej mi się ją czytało, zwłaszcza, że jestem już starsza. Nie
ukończyłam jednak i tej książki z najprostszego powodu – braku czasu, ale
jestem pewna, że gdy tylko będę mogła spokojnie się nad nią pochylić, zrobię to
z wielką przyjemnością.
Wydanie niemieckie
Moja druga zagraniczna książka to niemieckie wydanie
Pottera. Choć wiedziałam, że nie zdołam jej przeczytać, mimo iż uczyłam się języka niemieckiego i chciałam chociaż
spróbować i cieszyć się wtedy, gdy uda
mi się zrozumieć chociaż kilka wyrazów. Książka jest dość gruba, objętością
przewyższa polskiego więźnia. Z pewnością odpowiada za to specyficzny, szorstki
i dość gruby papier. Niemcy mają swoją
szatę graficzną, książka którą posiadam to standardowe, aczkolwiek nie jedyne
wydanie.
Wydanie holenderskie
Początkowo myślałam o tym, aby zbierać jedynie wydania
„Kamienia Filozoficznego”, moje plany szybko się zweryfikowały, gdy otrzymałam holenderskie
wydanie drugiej części. Chciałabym bardzo serdecznie podziękować osobie, która
podarowała mi tę książkę, jeśli kiedyś to przeczytasz. Książka ma oryginalną szatę
graficzną, a na pierwszej stronie przywita nas pająk. Książka wydrukowana
została na bardzo grubym papierze. We wszystkich pozostałych książkach tytuły
rozdziałów są zapisywane jako nagłówek i w związku z tym nie są okraszone
żadnymi innymi dodatkami. Inaczej jest z tym wydaniem, gdzie pierwsza litera
zaczynająca nowy rozdział jest znacznie większa i bardziej elegancka. Owe
wydanie bardzo mnie ucieszyło i zmieniło moje nastawienie względem
kolekcjonowania. Postanowiłam kupować tę książkę, która po prostu będzie
dostępna, a nie bez sensu tracić czas i rezygnować z zakupu z powodu braku
danej części. Stanęło na tym, że wciąż najchętniej kupuję pierwszą i drugą , bo
są one najcieńsze i nie zajmują tak dużo miejsca i po prostu z reguły są
najtańsze.
Wydanie czeskie
W końcu udało mi się zdobyć zagraniczne wydanie Pottera osobiście przy okazji wycieczki do Czech. Wiele razy byłam w przygranicznych miejscowościach, ale niestety nigdy nie natrafiłam na otwartą księgarnię, a znalezienie i tej, w której w końcu kupiłam Tajemną komnatę nie było wcale łatwe. Książka również zaskoczyła mnie swoim rozmiarem, jest tylko odrobinę mniej wysoka niż nasze wydania, ale jej szerokość jest zaskakująco mała. Jest to pierwsza potterowa książka, z którą zetknęłam się osobiście, w której zdecydowano się na zmianę nazwiska autora – dostosowanie brzmienia do rodzimego języka. W ten sposób powstała J.K.Rowlingová. Po otworzeniu książki ujrzeć możemy błyskawicę, a na następnych stronach napis „Harry Potter” zapisany charakterystyczną czcionką i godło Hogwartu.
Wydanie francuskie
Jakiś czas później uwolniłam się od znienawidzonego języka
niemieckiego i rozpoczęłam naukę francuskiego. Jeszcze przed rozpoczęciem roku
szkolnego zaczęłam sama się uczyć i okazyjnie kupiłam francuską książkę.
Zdziwił mnie jej rozmiar, była bardzo mała – trochę większa od polskich wydań
kieszonkowych. Książka, którą posiadam to Komnata Tajemnic w wydaniu
dziecięcym. Początek nie wyróżnia się niczym szczególnym, na końcu zaś
znajdziemy notkę poświęconą J.K.Rowling i historii wydania Harry’ego.
Wydanie włoskie
Tę książkę przywieźli mi rodzice po jesiennej wycieczce do
Włoch. Niedługo przed ich wyjazdem w Ameryce zadebiutowało nowe, jubileuszowe
wydanie z okładkami, które stworzył Kazu
Kibuishi. Gdy w napięciu odpakowywałam torbę z księgarni miałam nadzieję na
książkę z oryginalną, włoską szatę graficzną, ale ujrzałam dokładnie tę
okładkę, która właśnie pojawiła się w Stanach. Lekko się zdziwiłam, ale jak się
później dowiedziałam, w księgarni gdzie zakupiono tę książkę nie było innych
edycji. Książka, którą mam, posiada obwolutę, kiedy ją zdejmiemy nie znajdziemy
okładki z pięknym rysunkiem a jedynie tytuł i autora na jednokolorowym tle.
Książkę rozpoczyna wstęp: notka z uwagami dotyczącymi nowego wydania. Z tyłu
książki znajdują się krótkie opisy kolejnych części okraszone tytułem zapisanym
czcionką znaną z białej, brytyjskiej
edycji - signature look.
Wydanie chorwackie
Spośród książek, które aktualnie posiadam, tylko w polskim
wydaniu zdecydowano się okrasić tytuły rozdziałów rysunkami ilustratorki
amerykańskiego wydania, z którego pochodzą najbardziej znane okładki. Dziwi
mnie także, że w niewielu książkach znajdziemy spis treści. Wydanie chorwackie bogate jest w ciekawy
suplement – słowniczek ze spisem wszystkich postaci i zapisem w jaki sposób
powinno wymawiać się ich imiona i nazwiska. Książka z Chorwacji wyróżnia się
również pod wieloma innymi względami i jest
moim najnowszym nabytkiem. Gdy upał przerwał ogromny deszcz, szukając
jakiejś kryjówki natknęłam się na księgarnię, a tam znalazłam przepięknie
wydanego Pottera. Spośród wszystkich edycji językowych jakie mam, ta jest
zdecydowanie najładniej wydana. Książka jest dość duża, a tytuł serii, nazwisko
autora na okładce i grzbiecie jest złote. Kolorowy (np. w Księciu fioletowy, a
w Insygniach czerwony) tytuł sagi jest charakterystyczny dla amerykańskiego
wydania. Po otworzeniu książki pojawia się pełna wersja okładki wydrukowana na
błyszczącym papierze. Wygląda to przepięknie zwłaszcza w grubszych tomach. Kolejna
strona to zdjęcie Joanne Rowling, a gdy obrócimy kolejną kartkę, ujrzymy herb
Hogwartu, dokładnie taki sam jak w wydaniach z Wielkiej Brytanii. Siedząc na podłodze księgarni z zapartym
tchem oglądałam kolejne książki i z wielką przyjemnością przygarnęłabym je
wszystkie.
Książka prezentuje się naprawdę dobrze, być może za sprawą
faktu, że jest to już siedemnaste(!) wydanie. Chorwackie Pottery są również
dość drogie. Przytaczając ceny zasugerowane przez wydawnictwo za pierwszy tom –
Kamień mędrca - w przeliczeniu na złotówki zapłacimy około
45zł, a Insygnia Śmierci kosztują prawie aż 100zł!
To z pewnością nie koniec mojej przygody ze zbieraniem
zagranicznych wydań, choć na razie nie zanosi się na to, abym miała jakąkolwiek
możliwość otrzymania kolejnych edycji. Pozostaje mi więc cierpliwie czekać.
A co Wy sądzicie o zbieraniu zagranicznych wydań? Może macie
jakieś w swojej kolekcji?
Polecam także inne wpisy
dotyczące serii "Harry Potter"!
dotyczące serii "Harry Potter"!