Relacja - koncert Natalii Szroeder
W jednej ze swoich piosenek deklaruje: „skradnę Tobie cały świat” i nie rzuca słów na wiatr! Natalia Szroeder czaruje głosem, ale także osobowością, niespotykanym podejściem do fanów, energią, szczerością, urokiem osobistym. Mnie z całą pewnością oczarowała, zresztą po raz kolejny.
Zapraszam na relację z koncertu wokalistki, która 18 marca
zaśpiewała podczas 5 urodzin Galerii Świdnickiej.
Szerszej publiczności dała się poznać za sprawą duetów z
Liberem, teraz występuje już jako solowa
artystka. W ubiegłym roku zgłosiła swoją piosenkę do polskich preselekcji
Konkursu Eurowizji i chociaż Lustra nie zwojowały europejskich scen, osiągnęły niesamowity sukces w kraju. I to
właśnie od tego utworu rozpoczął się koncert.
Natalia pojawiła się na scenie i z miejsca zjednała sobie
publiczność, którą przez cały czas nakłaniała do wspólnej zabawy: skakania,
klaskania i oczywiście śpiewania. Kilka miesięcy temu wydała debiutancką płytę
i to właśnie utwory z krążka Natinterpretacje zdominowały koncertową
setlistę.
Choć nie zabrakło singli takich jak Powietrze, Domek z kart, czy najnowszego Zamienię Cię, zaprezentowano także mniej znane piosenki z płyty: Skradnę, Patrz mi w oczy, czy premierowo zagrany Błąd.
Usłyszeliśmy także najstarszą piosenkę Natalii, jej pierwszy singiel, wydany już pięć lat temu – Jane. Trudno byłoby ukryć, że stylistycznie odrobinę odbiega od tego, co obecnie prezentuje wokalistka, został jednak zaprezentowany w innej aranżacji. Dodatkowo podczas tego utworu Natalia zeszła ze sceny, do fanów, i patrząc im prosto w oczy śpiewała kolejne wersy piosenki. Przeszła przez całą szerokość sali, podchodząc właściwie do każdego spośród zgromadzonych pod barierkami. Przechodziła do kolejnych osób, zatrzymywała się, śpiewała i patrzyła w oczy. A wszystko to podsumowała ze szczerym uśmiechem - Kochani poznaliśmy się trochę, więc już teraz nikt nie powinien się wstydzić, żeby śpiewać głośno z nami, prawda?
Świetny kontakt z publicznością artystka utrzymywała zresztą przez cały czas! Wciąż stawała na samym skraju sceny, przechodziła na głośniki ustawione przed nią, aby być jak najbliżej publiczności. Pomiędzy utworami zagadywała, pytała, wpatrywała się w zgromadzoną publiczność, odnosiła się bezpośrednio do konkretnych osób, co z pewnością było bardzo miłe i na długo pozostanie w pamięci tych, teraz już z całą pewnością, fanów. :P
Sama mogłam tego doświadczyć i muszę przyznać, że jest to absolutnie fanatyczne uczucie! Natalia sprawiła mi absolutnie niezwykły prezent, gdy między piosenkami, kiedy światła padły w kierunku publiczności, zerknęła w moją stronę i odpowiadając na mój uśmiech, przerwała swoją opowieść i rzuciła: Cześć! Może wydawać się to głupie, infantylne, czy dziwne, ale sprawiła mi tym tyle radości, że trudno opisać to słowami.
Wcześniej dwukrotnie miałam przyjemność posłuchać Natalii na żywo, a było to trzy lata temu. Na samą myśl naszego ostatniego spotkania mam ochotę zapaść się pod ziemię. I chociaż dość naiwnie łudzę się, że Natalia z tego „spotkania” zapamiętała coś miłego, to wciąż jestem pod wrażeniem tego, co stres potrafi ze mną zrobić.
Muszę przyznać, że od tego czasu Natalia, a właściwie jej sceniczne oblicze bardzo się zmieniło, zmieniła się także playlista. Nie mogło jednak zabraknąć duetów z Liberem: Nie patrzę w dół, Wszystkiego na raz, czy Teraz Ty, podczas którego Natalia przedstawiła swój zespół. Każdy z muzyków prezentował swoje solówki. Podczas wszystkich tych piosenek publiczność śpiewała niezwykle głośno. Cała aula wypełniła się głośnym śpiewem chóru.
Osobiście odnoszę wrażenie, że Natalia na scenie to
połączenie dwóch światów – wulkanu energii – energicznych, żywych, a także
motywujących piosenek, z nostalgiczną, subtelną, często smutną, nastrojową odsłoną. I choć na koncercie podział ten nie jest tak
wyraźny, moim skromnym zdaniem dominuje te energetyczna cześć. Z kolei na
płycie zdecydowanie prym wiedzie nostalgiczno-smutna strona Natalii. Wokalistka
sama przyznała, że z racji tego, że ja jestem płaczkiem, jak piszę to płaczę,
jak śpiewam to też płaczę, często dużo płaczę i dlatego też piszę takie
piosenki, które często są takie smutnawe, za bardzo...
Być może trudno to odczuć, bo by przełamać parę wolniejszych
piosenek, muzycy zaserwowali set coverów zagranicznych, bardzo energicznych i znanych piosenek. Natalia
sięgnęła po Uptown Funk, Marka Ronsona i Bruno Marsa, Break Free Ariany
Grande i odrobinę starszy hit Rihanny – S&M.
W pewnym momencie odniosłam wrażenie, że statyw postawiony na środku sceny bardziej sprawdza się jako dekoracja, Natalia wciąż bowiem przemieszczała się po całej scenie, tańczyła, skakała, a także podskakiwała do rytmu wraz z dwójką gitarzystów, wciąż śpiewając, i nie tracąc przy tym ani jednej nuty.
W pewnym momencie odniosłam wrażenie, że statyw postawiony na środku sceny bardziej sprawdza się jako dekoracja, Natalia wciąż bowiem przemieszczała się po całej scenie, tańczyła, skakała, a także podskakiwała do rytmu wraz z dwójką gitarzystów, wciąż śpiewając, i nie tracąc przy tym ani jednej nuty.
Od mojego ostatniego koncertowego spotkania z Natalią
naprawdę wiele się zmieniło, od repertuaru, przez stroje, aż po prezencję na
estradzie.
Koncert odbywał się w ramach obchodów 5 urodzin Galerii
Świdnickiej. Trudno mi uwierzyć, że minęło już pięć lat od jej otwarcia, kiedy
również organizowane były koncerty. Miałam przyjemność być na jednym z nich i z
pewnością był to jednej z najważniejszych dla mnie dni. Niesamowicie było
wrócić w to miejsce i znów móc uczestniczyć w niezwykłym, muzycznym wydarzeniu.
Ten wieczór wypełnił mnie absolutnie ogromną ilością
pozytywnej energii i już nie mogę doczekać się kolejnego muzycznego spotkania.
Polecam także relacje z innych koncertów!
Polecam także relacje z innych koncertów!