Relacja - Top of the Top Sopot Festival - #IDance
Osiemnastu wykonawców, morze przebojów i taniec. #Idance to motyw przewodni koncertu drugiego
dnia Top of the Top Festival Sopot 2017. W Operze Leśnej rozbrzmiały piosenki minionych wakacji, kompozycje z
ostatnich lat i wielkie hity, które zanucić potrafi chyba każdy.
Muzycznie było bardzo różnorodnie, a wszystkie utwory łączyło
jedno założenie – świetna zabawa. I to zdecydowanie się udało.
Tego dnia w sopockim amfiteatrze zaprezentowało się mniej wykonawców i dzięki temu mogli wykonać znacznie więcej piosenek. Od początku, do niemal samego końca, organizatorzy serwowali nam kolejnych topowych wykonawców, z ich największymi przebojami.
Podczas koncertu poświęconego tanecznym rytmom, nie mogło
zabraknąć największego hitu tegorocznych wakacji – Despasito. Tym utworem
Mariusz Totoszko otworzył sobotni koncert. Temperatura wzrosła jeszcze bardziej, gdy piosenkarz zszedł do
publiczności, gdzie bawiła się także jego partnerka i namiętnie ją pocałował. Ten
przebój powracał tego wieczoru jeszcze
parokrotnie, a na scenie pojawiał się wtedy Agustin Egurrola i cały amfiteatr
tańczył razem z nim.
Jednak największe zamieszanie spowodowała Kayah. Już sama stylizacja przykuwała uwagę, a występ sprawił, że sopocka publiczność
roztańczyła się na dobre. W repertuarze
piosenkarki można byłoby znaleźć kilkanaście przebojów idealnie pasujących do
tematu koncertu. Kayah zaserwowała nam Za
późno, tegoroczne Po co i uwielbiane
przez wielu Prawy do lewego. Na scenie
co chwila pojawiali się tancerze, a wokalistka przekazała publice niebywałe ilości
pozytywnej energii. Pod koniec ostatniej piosenki podzieliła publiczność na prawą
i lewą stronę, namawiając do wspólnego śpiewania i małego współzawodnictwa.
Choć muzyka z zasady nie powinna mieszać się do polityki, a tym bardziej odwrotnie, Kayah otwarcie głosi swoje poglądy polityczne. Można było powiedzieć, że jej działania znacząco odcisnęły się na tegorocznym Festiwalu w Opolu. Oceny jej zachowania mogą być bardzo różne, ale tak jak ze sceny podkreśliła to sama artystka: Wygrała prawa i lewa strona, ale pamiętajcie - musimy się trzymać razem! Te słowa wybrzmiały naprawdę mocno!
W oryginalnej stylizacji zaprezentowała się także Natalia Nykiel,
ale trzeba przyznać, że dla niej to tylko dodatek. Zdecydowanie broni się
muzyką i głosem. Zaśpiewała przebój ubiegłorocznych wakacji – Error i najnowszy singiel Spokój, który na żywo
spodobał mi się o wiele bardziej, niż wersja studyjna. W taneczne rytmy idealnie wpisała się także
Cleo, prezentując Noc i My Słowianie. Na scenie co chwila pojawiali się
tancerze uświetniając kolejne występy. Sceną zawładnął również DJ Mandee, któremu
towarzyszyła Maria Mathea w nowej odsłonie utworu Superstar.
Dużą zaletą sobotniego koncertu byli także prowadzący,
zwłaszcza Filip Chajzer, wprost fenomenalny w tej roli. Spore zamieszanie
wywołał także zespół Blue Cafe z medley’em swoich hitów: Do nieba, Zapamiętaj i
Blumena. Podczas ich występu w całym amfiteatrze rozrzucono wielkie piłki,
które publiczność podrzucała, podając kolejnym osobom.
Na śpiew postawiła Ania Wyszkoni, która do porwania
publiczności nie potrzebowała efektownych dodatków. Czy ten Pan i Pani i Nie
chcę cię obchodzić okazały się świetnie znane sopockiej publiczności. Trudno nie wspomnieć także o pięknej scenie,
która robiła fenomenalne wrażenie. A podczas tego występu wyglądała zarówno bardzo delikatnie, jak i efektownie. Równie entuzjastycznie przywitano Andrzeja
Piasecznego, który jako jedyny na sopockiej scenie pojawił się dwukrotnie,
śpiewając My, Chodź, przytul, przebacz, a w kolejnym wejściu Rysowane tobie i
Jeszcze bliżej.
W moim odczuciu, te piosenki niekoniecznie wpasowywały się w
motyw koncertu, jakim był taniec, zabawa. Zarówno Pani Ania, jak i Piasek, z
tymi utworami, moim skromnym zdaniem lepiej wpasowywaliby się w pierwszy dzień
festiwalu, gdy prezentowano piosenki o miłości. Łatwiej jednak powiedzieć, niż
zrobić - przecież artyści mają inne zobowiązania, terminy zajęte na kilka
tygodni, czy miesięcy w przód, ale osobiście pogmerałabym w setlistach obu
koncertów. Zamieniając artystów pomiędzy koncertami, a także niekiedy wybierając
inne piosenki, ale to chyba równie trudne zadanie.
Wracając jednak do koncertu #Idance, poza zawsze żywymi
przebojami sprzed lat, takich zespołów jak Kombii (Słodkiego miłego życia,
Black and white), czy Oddziału Zamkniętego, który zagrał Ten nasz świat i Party,
a wokalista Krzysztof Wałecki wybiegł do publiczności, z którą witał się, a nawet
przytulał, pojawiło się sporo nowych i nieoczywistych propozycji. Mesajah, który daleki jest od czysto
komercyjnej, tym bardziej popowej muzyki, zaproponował Wolne i Każdego dnia. Jeszcze bardziej zaskakujące było
pojawianie się Rudnika, znanego z hip-hopowej formacji Najlepszy Przekaz w Mieście. W Sopocie już solo deklarował
Robię to, co chcę.
Pewną niespodzianką mógł być także LemON, który premierowo
prezentował nowiutki singiel Full Moon. Mogło być to zaskakujące, tym bardziej, że telewizja puściła tak mocny kawałek w
prime-time’ie. Został jednak przerwany
reklamami. Trzeba jednak przyznać, że była to jedyna taka sytuacja. Zdaje się, że organizatorzy wsłuchali się w
głosy i uwagi widzów. Pozwolono wybrzmieć wszystkim utworom, nie przerywając występów reklamami, tak jak zdarzyło
się do poprzedniego dnia. Z tym drobnym wyjątkiem.
Po raz kolejny oczarowała mnie Kasia Kowalska, ze swoimi
przebojami Pieprz i sól i Domek z
kart. Prawdziwą furorę zrobił także Mr.
Zoob i Kawałek Podłogi. Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie Wanda i Banda z Nie
będę Julią i niemal nieśmiertelnym Hi fi. Koncert zakończył mini recital zespołu De Mono z aż czterema piosenkami.
Choć zdecydowanie nie jestem fanką tej formacji i sam koniec
wydawał mi się trochę dłużący, koncert drugiego dnia Festiwalu zdecydowanie
bardziej mi się spodobał. W moim odczuciu było ciekawie, od początku do samego
końca interesująco, choć różnorodnie, wciąż tanecznie. Sopocka publiczność potwierdzała to, co
chwila wstając z miejsc i tańcząc w rytm kolejnych przebojów.
Trudno podsumować występy tylu artystów, tyle piosenek i
tyle godzin koncertów, ale także wielu emocji i reakcji publiczności, która po
brzegi wypełniła Operę Leśną w Sopocie.
Za te dwa niezwykłe wieczory chciałabym podziękować
organizatorowi – firmie Festival Group. Mam nadzieję, że w przyszłym roku zaprezentują
równie ciekawe, a może jeszcze lepsze widowisko.
Oba koncerty można obejrzeć w serwisie player.pl pod tym adresem. Zapraszam także do sprawdzenia relacji z pierwszego dnia festiwalu, gdzie artyści prezentowali piosenki o miłości.
Oba koncerty można obejrzeć w serwisie player.pl pod tym adresem. Zapraszam także do sprawdzenia relacji z pierwszego dnia festiwalu, gdzie artyści prezentowali piosenki o miłości.
Lubicie oglądać takie wydarzenia w telewizji? Wolicie uczestniczyć w nich na żywo? Który z koncertów bardziej Wam się spodobał?
Polecam także relacje z innych koncertów!