Pierwsze czary-mary
W końcu wracam, pełna sił i nowych pomysłów. Blog ma nowy, bardziej tematyczny
wystrój i zyskał jedno „e” w nazwie. Czyli wszystko jakby od początku, ale bez
wcześniejszych błędów.
Gdy wczoraj poszłam do szkolnej biblioteki przypadkiem natknęłam się na pierwszy tom „Harry'ego Pottera”. Pierwszy dosłownie. Pochodzi on z 2000 roku, czyli jest to pierwsze polskie wydanie, od niego wszystko się zaczęło. Zawiera kilka błędów i różnic w stosunku do nowych wydań. W dzisiejszym poście chciałabym Wam je przedstawić.
Różnice możemy dostrzec na tylnej okładce książki, gdzie widnieje cytat z czasopisma "Polityka" z 18 grudnia 1999 roku: "Nowy światowy bestseller dla dzieci i dorosłych", który nie pojawia się w nowych wydaniach.
Kolejne różnice dostrzegamy, gdy tylko otworzymy książkę. Zwróćmy uwagę na trzecią stronę, gdzie widzimy nazwisko autorki, tytuł, ilustrację, informację o ilustratorce i tłumaczu, a także nazwę wydawnictwa. Na sąsiedniej kartce w nowych wydaniach wydrukowano spis książek z cyklu, które ukazały się do tej pory. W starym wydaniu ta kartka jest pusta, bo gdy książka została wydana w Polsce, nie można było kupić jeszcze żadnego innego tomu "Harry'ego Pottera".
Kolejne różnice możemy dostrzec na następnej stronie. W nowym wydaniu wydrukowano napis "wydanie poprawione, a przy informacjach o prawach autorskich pojawiło się jeszcze jedno zdanie: "Cover Artwork © Warner Bros. A division of Time Warner Entertainment Company L.P."
Zmienił się również numer ISBN i adres strony internetowej. W pierwszym wydaniu zapraszano nas do odwiedzenia www.HarryPotter.pl, a w kolejnych wydaniach adres zmieniono na www.mediarodzina.com.pl. Pierwsza domena została zarezerwowana dla Warner Bros, a wraz z premierą kolejnych filmów, strona była aktualizowana i prezentowała między innymi zwiastun najnowszego filmu.
Jednakże największe smaczki znajdziemy w środku. Tłumacz - Pan Andrzej Polkowski - zdecydował się przetłumaczyć nazwisko jednej z postaci. Dzięki temu powstał Syriusz Czarny. A określenie "mugole" uznano za nazwę własną i każdorazowo pisana była wielką literą.
Każdemu z nas zdarzają się pomyłki, a wydanie
książki bez żadnej, nawet najmniejszej wpadki, jest prawdziwą rzadkością.
Czy "Syriusza Czarnego" i "Mugoli" można uznać za błąd? Z pewnością
jest to interesująca ciekawostka dla fanów chłopca, który przeżył.
Aktualizacja:
Gdy
pisałam tę notkę, książka była własnością szkolnej biblioteki, a
ja byłam pewna, że nie mogę jej zwrócić. Choć nie jest warta
o wiele więcej niż przeciętne, polskie wydanie, dla mnie jest bezcennym
skarbem. Od dnia, w którym znalazłam ją na półce szkolnej biblioteki, nie opuściła już mojego pokoju. Oczywiście wszystko odbyło się zgodnie z regulaminem placówki. :)